Autor: Krzysztof Korwin-Piotrowski – redaktor naczelny portalu ORFEO
Drodzy Państwo, zwracam się do Was nie tylko jako redaktor, ale także jako siostrzeniec Krzysztofa Pendereckiego i zapraszam do publikowania Państwa wspomnień związanych z Mistrzem Krzysztofem Pendereckim i wysyłania nam zdjęć z Kompozytorem ze zgodą na bezpłatną publikację oraz wykorzystanie Państwa wizerunku.
Zdjęcia prosimy przesyłać na adres: piotrowski.korwin@orfeo.org.pl Ocalmy w ten sposób wspaniałą historię spotkań z jednym z najsławniejszych Polaków.
Wspomnienia można wpisywać jako komentarze pod tekstem na naszym blogu lub wysyłać do nas mailem i będziemy je tutaj umieszczać.
Piękne zdjęcie nadesłała nam Joanna Wnuk-Nazarowa, kompozytor i dyrygent, dyrektor Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach w latach 2000-2018, była Minister Kultury i Sztuki, zaprzyjaźniona z Mistrzem. Bardzo dziękujemy.
Sławny aktor filmowy i teatralny WOJCIECH PSZONIAK wspomina słynnego Kompozytora:
Krzysztof Penderecki chodził z moim bratem Antonim na studium wojskowe w Krakowie. Szkoła Teatralna mieściła się na Starowiślnej, w tym samym budynku, gdzie znajdowała się Wyższa Szkoła Muzyczna.
Ja natomiast od ponad 20 lat jestem wiernym uczestnikiem Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena, organizowanego przez znakomitą Elżbietę Penderecką i tam oczywiście spotykałem się z Krzysztofem na koncertach i bankietach.
15 lat temu zaproponował mi rolę narratora w „Siedmiu bramach Jerozolimy” podczas X Festiwalu Kompozytorów Polskich w Bielsku Białej. Potem jeszcze wystąpiliśmy w Paryżu.
Bardzo się lubiliśmy. Był kompozytorem muzyki, którą lubię i rozumiem. Słyszał rzeczy poza nutami: tętno życia, przyrody, historii i polskości, tajemnicę życia i śmierci, słyszał Boga…
Kiedy wiosną ubiegłego roku miałem w Mazowieckim Instytucie Kultury spotkanie z okazji 50-lecia mojej pracy artystycznej, Elżbieta i Krzysztof przyjechali, aby złożyć mi życzenia, mimo iż byli wtedy między dwiema podróżami międzynarodowymi i w drodze na lotnisko.
Krzysztof był niezwykle ciepłym człowiekiem. Wzruszyłem się, kiedy się dowiedziałem, że w naszych żyłach płynie ormiańska krew. Odszedł człowiek bardzo mi bliski. Krzysztof napisał Pieśni zadumy i nostalgii „Powiało na mnie morze snów”, a ja przeżywam teraz prywatne, osobiste „Powiało na mnie morze smutku”.
Zapraszamy na rozmowę z wybitną sopranistką, wykonującą przez 30 lat dzieła Krzysztofa Pendereckiego. Można przeczytać wywiad z DELFINĄ AMBROZIAK i wysłuchać “Jutrzni” TUTAJ.
Przypominamy artykuł BOGUSŁAWA KACZYŃSKIEGO i rozmowę ze śpiewaczką STEFANIĄ WOYTOWICZ oraz koncert muzyki chóralnej między innymi z utworami Krzysztofa Pendereckiego.
ZENON BUTKIEWICZ – teatrolog, dyrektor teatrów. W latach 2009-2015 dyrektor Departamentu Narodowych Instytucji Kultury Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego przysłał zdjęcie z opisem:
Europejskiego Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach
Jesień, rok 2012 z Profesorem Pendereckim na budowie Europejskiego Centrum Muzyki w Lusławicach, potem w lusławickim ogrodzie i wieczorem kolacja we dworze. Ciepło, urok osobisty Profesora – zupełnie niezwykłe. Przez lata współpracy z Profesorem i Panią Elżbietą Penderecką doświadczałem tego wielokrotnie, to wielki dar ze strony Profesora i jego Małżonki. Niezapomniany.
ks. dr Wiesław Hudek (dyr. festiwalu Fide et Amore),
Stanisław Ratajczyk (dyrektor MOK w Żorach) , fot. Irena Przeliorz
Ksiądz doktor WIESŁAW HUDEK, Prezydent Polskiej Federacji Pueri Cantores (PFPC), Asystent Kościelny Międzynarodowej Federacji Pueri Cantores (FIPC), Dyrektor artystyczny Festiwalu Twórczości Religijnej Fide et Amore wysłał do nas Wspomnienie o prof. Krzysztofie Pendereckim (1933-2020) PRZEZ SIOSTRĘ DO BRATA…
Kiedy w roku 2003 dekretem arcybiskupa katowickiego Damiana Zimonia zostałem skierowany do parafii św. Brata Alberta w Żorach – Kleszczówce, nie spodziewałem się, co mnie spotka w tej wspólnocie.
W czasie pierwszej kolędy w mojej nowej parafii, w styczniu 2004 roku, spotkałem wiele miłych osób. Jednak jedna z nich była szczególną osobą. Niezwykle piękną damą, bardzo gościnną i otwartą. Mam na myśli, siostrę Krzysztofa Pendereckiego, Barbarę Penderecką–Piotrowską. Natychmiast wyczułem, z jakiej klasy osobą mam do czynienia. Kiedy rozmawialiśmy o wierze, kuchni i muzyce, można było wyczuć wielką swobodę, a równocześnie dumę, której źródłem był brat pani Barbary, wielki kompozytor, Krzysztof Penderecki.
Kolejne spotkanie, w którym wziął udział już sam Mistrz Penderecki, miało miejsce w naszym kameralnym kościele. Było to dzień przed uroczystością odpustu parafialnego ku czci innego artysty z Krakowa, który zapisał się w historii polskiego malarstwa jako autor słynnego obrazu Ecce Homo, zaś dzięki dramatowi Karola Wojtyły jako Brat naszego Boga. I właśnie, w cieniu osoby św. Brata Alberta, w sobotę 19 czerwca 2010 roku o godz. 12.00 odbyło się nabożeństwo Słowa Bożego połączone z odnowieniem I Komunii Natalii Zieniewicz, mieszkającej w Kanadzie wnuczki pani Barbary Pendereckiej–Piotrowskiej. Piękne było to, że uczestnicy modlitwy przyjęli moje zaproszenie do wspólnego śpiewu. Siostrzeniec profesora, Krzysztof Korwin-Piotrowski przedstawił mnie swemu wujowi, wspominając o żorskim festiwalu. Cieszyłem się, że Krzysztof Penderecki wyraził zgodę, aby Jego Osobę włączyć do grona patronów honorowych Festiwalu Twórczości Religijnej „Fide et Amore”. Było to moim osobistym szczęściem, że od trzeciej edycji festiwalu, czyli od roku 2009 (przypomnę, że tamten festiwal zaczynał się „Stworzeniem świata” Haydna, a kończył „Mesjaszem” Haendla) w gronie wysokiego komitetu honorowego znalazła się „Muzyczna Trójca”: Wojciech Kilar, Henryk Mikołaj Górecki, i właśnie ON, Krzysztof Penderecki. Pamiętam ciepło krótkiej rozmowy z prof. Pendereckim po zakończeniu tej albertyńsko-eucharystycznej modlitwy. Zatrzymaliśmy się przed kościołem i przez chwilę również czas się zatrzymał, a ciepło, którym emanował Mistrz, było podobne do tego, które wyczuwałem w spotkaniu z Barbarą Penderecką-Piotrowską. I tak dosłownie, siostra zaprowadziła mnie do brata…
Pomyślałem wówczas, jak dobrze być blisko takich osób. Poza atencją dla muzycznych dokonań Mistrza, rodził się we mnie szacunek dla Jego osobowości. Oto wielki Penderecki rozmawia z księdzem z podmiejskiej parafii, wyraża uznanie dla jego pracy, pyta się o plany na przyszłość… To oczywiście nie forma kokieterii, spreparowanej na okoliczność wywołania „wrażeń nadzwyczajnych” u czytelnika/ów tego tekstu. To – zachowując wszelkie proporcje – moje osobiste świadectwo obcowania z kimś szlachetnym, w genetycznym znaczeniu tego słowa, nawiązując do słynnego noblesse oblige.
Najpiękniejsze jednak spotkanie, jakie podarowała mi Boża Opatrzność miało dopiero nadejść. Było to w roku 2016, kiedy Polska obchodziła jubileusz 1050-lecia swego chrztu. Wówczas żorski Festiwal Fide et Amore obchodził skromny jubileusz 10-lecia swojego istnienia. Jeden z najwspanialszych koncertów, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii miasta, miał miejsce w piątek 16 września i nosił znamienny tytuł „Heritage of choral music Penderecki”. W repertuarze znalazły się Agnus Dei z „Polskiego Requiem”; „Pieśń cherubinów”; „De profundis”, a także „Missa brevis” (napisana w roku 2012 na okoliczność 800-lecie kościoła św. Tomasza w Lipsku). Na końcu zabrzmiało przejmujące „O gloriosa virginum”. Wykonawcami tego wieczoru byli młodzi śpiewacy z Junger Kammerchor z Padeborn (dyr. Gabriele Sichler Karle) oraz zjawiskowo brzmiący Cracov Singers. Całość poprowadził asystent Mistrza, Maciej Tworek. Temperatura wieczoru była niezwykła. Ogromna przestrzeń kościoła św. Stanisława, biskupa i męczennika, największej świątyni w mieście, wypełniona została po brzegi. Swoją obecnością zaszczycił nas mój przyjaciel, ks. prof. Robert Tyrała, prezydent Międzynarodowej Federacji Pueri Cantores.
Po koncercie odbył się bankiet, w którym wzięli udział Państwo Pendereccy. Jeszcze teraz widzę ich uśmiechnięte twarze. Pamiętam to piękno, które począwszy od wejścia do kościoła, poprzez kontemplatywne zasłuchanie, aż do osobistej rozmowy towarzyszyło gestom i słowom, które wypełniają teraz moje serce wdzięcznością. Przypomniałem sobie wspaniałe słowa Kompozytora wypowiedziane w czasie rozmowy z Anną i Krzysztofem Baranami (1997):
Moja sztuka wyrastając z korzeni głęboko chrześcijańskich, dąży do odbudowania metafizycznej przestrzeni człowieka strzaskanej przez kataklizmy XX wieku. Przywrócenie wymiaru sakralnego rzeczywistości jest jedynym sposobem uratowania człowieka.
Jestem przekonany, że Dostojewskiemu chodziło właśnie o takie piękno, w jego wielu wymiarach, o piękno muzyki i piękno Człowieka, który ją stworzył, piękno, które uratuje człowieka…
Dziękuję Mistrzu Penderecki za piękno, które wniosłeś w nasz świat!!!
Niech chóry aniołów zawiodą Cię do raju…
(Żory, 29 marca-2 kwietnia 2020)
Gdyby nie było epidemii, pogrzeb Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie stałby się narodową manifestacją i na pewno przyciągnąłby także wiele osób z różnych stron świata. Prochy Artysty spoczną w Panteonie Narodowym w Krakowie, w kościele świętych Piotra i Pawła. Kiedy ustanie ten tragiczny dla ludzi czas pandemii, odbędzie się uroczysta msza i koncert upamiętniający działalność Wielkiego Kompozytora, który nie zdążył napisać IX Symfonii…
Do naszej akcji włączył się aktywnie DZIENNIK ZACHODNI – największa regionalna gazeta w Polsce, za co bardzo dziękujemy Panu Redaktorowi Naczelnemu Markowi Twarogowi i redaktor Annie Ładuniuk. Zdjęcia i wspomnienia można przesyłać również na adres mailowy: a.laduniuk@dz.com.pl
Wywiad dla “Dziennika Zachodniego” o Krzysztofie Pendereckim można przeczytać tutaj.
Kolejny artykuł w “Dzienniku Zachodnim” o naszej akcji jest tutaj.
Dziękujemy również za zainteresowanie i pomoc redaktor Ewie Niewiadomskiej z Polskiego Radia Katowice.
BEATA SMAGA-SEYBOTH, dziennikarka TVP Katowice napisała do nas:
To było 6 lat temu. 18.01.2014 roku – w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu, wypełnionym po brzegi. Wielka Gala Laurów Umiejętności i Kompetencji – RIG w Katowicach. Najwyższe wyróżnienie – DIAMENTOWY LAUR otrzymał MISTRZ KRZYSZTOF PENDERECKI. Wielki, Wybitny, Wspaniały. Przy tym skromny i lekko speszony…
W podziękowaniu powiedział:
„…Może za dużo było tutaj powiedziane o mnie w stosunku do innych… Usłyszeliśmy moją muzykę i myślę – że to jest najważniejsze, bo ja nigdy nie potrafię opowiedzieć o muzyce, tak jak po prostu pisać muzykę…”
To był dla mnie największy ZASZCZYT i HONOR – prowadzić Galę Laurów ‘2013 i móc poznać tego WIELKIEGO CZŁOWIEKA i KOMPOZYTORA, któremu jak zawsze towarzyszyła wspaniała żona – piękna Elżbieta Penderecka.
Córka kuzyna Andrzeja Pendereckiego z Gliwic, KAROLINA PENDERECKA pisze:
Wujek był przede wszystkim dobrym, ciepłym człowiekiem, który zawsze każdym się interesował i nigdy nie pozostawał obojętny. Był niesamowicie pracowity. Nie znosił lenistwa i bardzo je krytykował. Kiedy byłam dzieckiem, w okresie okołoświątecznym jeździliśmy z Rodzicami do Cioci i do Wuja do Lusławic. Pamiętam, że wtedy, kiedy wszyscy raczej myśleli o tym, żeby odpocząć, Wujek już od piątej nad ranem komponował, a do nas docierały pojedyncze dźwięki Jego nowych Dzieł. Było to niesamowite przeżycie. Dziękuję za czas, który mogłam z Tobą spędzić i uwagę, którą mi poświęciłeś. Spoczywaj w spokoju, w lepszym świecie.
ADAM DZIENIS przysłał nam zdjęcie z takim tekstem:
Robiłem reportaż 10 lat temu dla TVP pt. “Złote Berło dla Krzysztofa Pendereckiego” i przeprowadzając wywiad, miałem niezwykłą przyjemność poznać go osobiście. Jakież było moje zdumienie, gdy znalazłem w archiwum zdjęcie Pana Krzysztofa z młodości. Montażysta nie mógł się oprzeć i “ustawił nas” razem do zdjęcia. Może trochę uśmiechu w tak smutnej chwili…
Rozmowa z prof. dr hab. HANNĄ JELONEK – rzeźbiarzem i medalierem, profesorem prowadzącym Pracownię Medalierstwa na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, dziekanem tego wydziału w latach 2012-2019
Krzysztof Korwin-Piotrowski: Wiele osób, wspominających Krzysztofa Pendereckiego mówi, że roztaczał wokół siebie niezwykłą aurę. Jak Pani Profesor zapamiętała swoje spotkania z Kompozytorem?
Hanna Jelonek: Miałam zaszczyt poznania Profesora w 2013 roku z okazji inauguracji Europejskiego Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach. Poproszono mnie o zaprojektowanie medalu upamiętniającego założyciela, organizatorów i wszystkie ważne postacie, które przyczyniły się do powstania Centrum.
Jednak w tym momencie sięgam pamięcią aż do czerwca 1981 roku, kiedy broniłam swoją pracę dyplomową na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w pracowni medalierskiej prowadzonej przez wspaniałą panią profesor Zofię Demkowską, a tytuł mojej pracy brzmiał „Aktualności roku 1981 w transpozycji na formy medalierskie”. Wybrałam Konkurs Chopinowski i Dni Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach. Nie śmiałam przez wiele lat przyznać się do tego. Dopiero w 2013 roku mogłam to Profesorowi opowiedzieć.
KKP: Została pani zaproszona do dworu w Lusławicach?
HJ: Tak. Ogromne wrażenie zrobił na mnie ten zaczarowany park i dwór. Spotkała mnie niezwykła życzliwość ze strony Profesora i Pani Elżbiety, która szybko rozładowała napięcie, spowodowane moim onieśmieleniem. Byłam też kilkakrotnie świadkiem rozmów Profesora z młodymi muzykami. Jego podejście do nich, także do młodych plastyków, było niesamowite. Pamiętam wystawę prac zorganizowaną na zakończenie pleneru rzeźby, w którym wzięli udział uczniowie Szkoły Kenara w Zakopanem. Wśród tych młodych ludzi dawała się wyczuć niemała trema, ale wszystko za chwilę prysnęło i nawiązała się serdeczna rozmowa z Profesorem. Należy wspomnieć, że podczas tych warsztatów zrealizowano kilkanaście prac, świetnych rzeźb wykonanych w drewnie i w metalu. Byłam również świadkiem, jak powstawała w Lusławicach Galeria Rzeźb Rektora warszawskiej ASP, pana Profesora Adama Myjaka. Przestrzenie Centrum wypełniły się wówczas wspaniałymi pracami Prof. Myjaka. No i nie można nie wspomnieć o galerii plakatów muzycznych. Tak, to jest fantastyczne, że te dwa światy – sztuki i muzyki spotykają się w tak pięknym miejscu..
KKP: To wspaniałe Centrum w Lusławicach sprzyja korespondencji sztuk, ale w 2013 roku gościli Państwo Krzysztofa Pendereckiego w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, gdzie odbyła się uroczystość połączona z koncertem.
HJ: Tak. Dokładnie 18 listopada Profesor przyjechał z panią Elżbietą do nas, do Akademii, ponieważ Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych przyznało mu tytuł Kawalera Srebrnej Laski. Oprócz wspaniałej laudacji i wystąpienia Profesora był jeszcze występ uczniów Państwowej Szkoły Muzycznej numer 1 w Warszawie. Pamiętam taki moment, kiedy młoda skrzypaczka wyszła przed słuchaczy i widząc słynnego kompozytora ze stresu bardzo mocno westchnęła, aż cała sala to usłyszała. Po chwili powtórzyła głęboki oddech i w końcu zagrała. Po koncercie Profesor podszedł do tej ślicznej skrzypaczki i powiedział jej z pewnością coś miłego, bo po chwili zobaczyłam promienny uśmiech na jej twarzy. To było bardzo wzruszające.
ZBIGNIEW STÓS z portalu www.brzesko.ws wysłał nam wspomnienia MARKA SUKIENNIKA:
Wszystko zaczęło się w styczniu 1987 roku, gdy do kamienicy przy ulicy Kościuszki 4 [w Brzesku] wszedł Krzysztof Penderecki i skierował swoje kroki na piętro, gdzie mieścił się ówcześnie zespół adwokacki. Wszedł do środka i tak się szczęśliwie złożyło, że był wtedy w pracy mój ojciec, Janusz Sukiennik, którego biurko było zaraz naprzeciwko drzwi.
Lusławice, zdj. Janusz Sukiennik
Tak to mój Tata został adwokatem jednego z najbardziej rozpoznawalnych, żyjących ówcześnie Polaków. Nasz dom w Brzesku przy Kościuszki 56 gości miał wielu zacnych i zacniejszych, ale ten był wyjątkowy. Dla mojego Ojca, jako konesera muzyki klasycznej i jazzowej, fakt bycia pełnomocnikiem takiej osoby był powodem nie skrywanej ekscytacji i poczucia zaszczytu. Nie ukrywał ich tata również wtedy, gdy zostali wraz z mamą zaproszeni przez państwa Pendereckich na kolację do domu do Krakowa.
Moja siostra z racji wieku nie odczuwała presji związanej z wizytami tak zacnego gościa i już od progu witała Go z nieukrywaną radością, wykrzykując “pan Turecki!”, nieszkodliwie przekręcając nazwisko.
Dla mnie wizyty pana profesora u nas w domu były zawsze stresującym wydarzeniem. Musiałem bowiem dobrze wypaść, przywitać się odpowiednio i oczywiście nie popełnić jakiejś gafy. Całe szczęście w kamienicy było wiele zakątków, gdzie można się było bezpiecznie i skutecznie schować przed tymi stresującymi wydarzeniami, co podczas kilku wizyt pana profesora mi się udało.
Gdy jeździłem z tatą do Lusławic miałem już mniejsze pole manewru i o ukrywaniu się nie było mowy. Musiałem zasiąść na wypoczynku na ganku i posiedzieć w tak zacnym towarzystwie przy przywitaniu. Potem, gdy Ojciec przechodził z profesorem do zagadnień natury prawniczej, mogłem się oddalić na długie spacery po ogromnym parku i podziwiać to niezwykłe miejsce, gdzie był nowo powstały ówcześnie ogród japoński. Czasami towarzyszył nam mój dziadek Stefan (na zdjęciach).
Dziś z perspektywy lat te sytuacje wspominam z nieskrywanym uśmiechem i tęsknotą za beztroskim i pełnym niesamowitych momentów dzieciństwem. Siedziałem na ganku dworu, gdzie powstawało wiele dzieł Jacka Malczewskiego, a coca-colę podawał mi do stołu sam Krzysztof Penderecki. Takich rzeczy nie da się zapomnieć, są bezcenne.
MACIEJ SZATKO napisał do nas:
Miałem szczęście urodzić się i dorastać w domu na Woli Justowskiej w Krakowie (na której mieszkali także m.in. Jan Kanty-Pawluśkiewicz czy Bronisław Chromy), zaledwie przecznicę od domu Państwa Pendereckich. Dość często miałem przyjemność spotykać Panią Elżbietę i Pana Krzysztofa w pobliskiej “Gospodzie na Woli”, której tradycyjnej kuchni oboje byli miłośnikami. Z muzyką Mistrza zetknąłem się po raz pierwszy przy okazji seansu “Rękopisu znalezionego w Saragossie”, wielkie wrażenie robiły na mnie też utwory wykorzystane w takich filmach, jak “Egzorcysta”, “Lśnienie”, czy “Dzikość serca”. W 2013 r. miałem przyjemność uczestniczyć w spotkaniu promocyjnym książki “Pendereccy. Saga rodzinna”, na którym oboje w niezwykle ciekawy sposób wspominali swoje koleje losu, a z którego to wydarzenia przygotowałem wówczas relację.
29 marca 2020 r. Wola Justowska utraciła swoją najbarwniejszą postać i nie będzie już na pewno nigdy tą samą dzielnicą…
DOLNOŚLĄSKA IZBA RZEMIEŚLNICZA z Wrocławia z Prezesem Zbigniewem Ładzińskim na czele żegna Krzysztofa Pendereckiego i wspomina Honorowego Mistrza Sztuki Dźwięku:
W 2005 roku prof. Krzysztof Penderecki został uhonorowany najwyższym polskim odznaczeniem Orderem Orła Białego. Ale lista posiadanych przez Niego wyróżnień, nagród i honorowych tytułów jest bardzo długa. […] Publicyści, krytycy muzyczni nazywali Pana Profesora „ wielkim odkrywcą dźwięków” , eksperymentatorem, „wysuniętą szpicą muzycznej awangardy”.
Właśnie w uznaniu Jego kompozytorskiej maestrii i wartości artystycznych Kapituła Dolnośląskiej Izby Rzemieślniczej postanowiła w roku 2010 wyróżnić Pana Profesora godnością Honorowego Mistrza Rzemiosła nadając Mu tytuł „ Honorowego Mistrza Sztuki i Dźwięku”.
Obrzęd ten odbył się podczas tradycyjnego spotkania noworocznego organizowanego przez Dolnośląską Izbę Rzemieślniczą, Zachodnią Izbę Gospodarczą i Lożę Dolnośląską BCC. Oprócz kilkuset członków tych organizacji wzięli w nim udział także przedstawiciele : Parlamentu, władz państwowych, samorządowych, kościelnych, instytucji naukowych, kulturalnych, oświatowych.
W swoim wystąpieniu prezes Izby Zbigniew Ładziński przypominał życiorys i zasługi nowego Honorowego Mistrza.- O tym, że Profesor jest mistrzem, wiedzą wszyscy, ale dopiero dzisiaj dostał na to papiery – mówił z uśmiechem na twarzy prezes Ładziński.
Zabierając głos w czasie uroczystości Krzysztof Penderecki podkreślił m.in., że „idea rzemiosła jest mocno zakorzeniona w muzyce. To, czego można nauczyć młodego człowieka, to właśnie rzemiosło. Ono jest wartością, która – gdy dobrze rozeznana, przyswojona i sprawdzona w praktyce – zostaje na całe życie. Zawsze twierdziłem, że sztuki kompozycji nie można się nauczyć. Można jedynie nauczyć rzemiosła, sposobów kształtowania dźwiękowego materiału, kontrapunktu, czy instrumentacji.
Dziękując za przyznany tytuł „ Honorowego Mistrza Sztuki Dźwięku” stwierdził, że jest to dla Niego ogromne wyróżnienie, bo – jak powiedział – “W muzyce Mistrz kojarzy się z tym, który w swojej pracowni przekazuje uczniom tajniki warsztatu, wprowadza do magicznego świata umiejętności, kieruje przez kolejne etapy wtajemniczenia”.
A tak właśnie czynią .Mistrzowie, właściciele firm należących do Dolnośląskiej Izby Rzemieślniczej!
Pan Jakub Bocheński wysłał do nas zdjęcia z Krzysztofem Pendereckim, zrobione po koncercie urodzinowym w Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach 23 listopada 2019 roku. Są też dostępne na Facebooku.