06.02.2022, Krzysztof Korwin-Piotrowski
Od 11 do 13 marca 2022 roku warto wybrać się do Teatru Wielkiego w Łodzi na operę komiczną Wolfganga Amadeusza Mozarta „Wesele Figara” z bardzo dobrą obsadą i wspaniałymi dekoracjami mistrza Pawła Dobrzyckiego.
Przedstawienie, którego premiera odbyła się w grudniu 2021 roku, zrealizował pochodzący z Łodzi Roberto Skolmowski, który na tej scenie operowej reżyserował już: „Napój miłosny”, „Bajaderę” (z A. Stanisławską), „Don Pasquale”, „Zemstę nietoperza”, „Czarodziejski flet”, „Moc przeznaczenia”, „Impresaria w opałach” i „Małego kominiarczyka”. Współpracował również aktywnie z Teatrem Wielkim w Poznaniu i Operą Wrocławską, gdzie tworzył duże inscenizacje „Strasznego dworu”, „Carmen” czy „Trubadura”. Pamiętam jego bardzo udaną i oryginalną inscenizację kantaty scenicznej Orffa „Carmina Burana” w Operze Śląskiej w Bytomiu (przeniesioną do katowickiego Spodka) i nagrodzoną czterema Złotymi Maskami. Jako dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku wyreżyserował „Straszny dwór” Moniuszki, „Traviatę” Verdiego, „Jasia i Małgosię” Brzechwy oraz musical Chrisa Williamsa „Korczak”, który chciałby teraz przenieść na łódzką scenę. Realizacja spektaklu z dużą ilością dzieci może sprawiać spore problemy, zwłaszcza podczas pandemii, choć temat jest godny zainteresowania.
Skolmowski został zaproszony do realizacji premiery w Teatrze Wielkim w Łodzi po kilkunastu latach przerwy w 2019 roku. Dokładnie w 200. rocznicę urodzin Stanisława Moniuszki (5 maja), za dyrekcji Krzysztofa Marciniaka, przygotował plenerowe widowisko familijne na Placu Dąbrowskiego „Niestraszny Straszny Dwór”. Następnie ten edukacyjny spektakl przeniesiono do wnętrza teatru.
Kolejną premierą Skolmowskiego (już za dyrekcji Dariusza Stachury, ale planowaną pół roku wcześniej) była „Viva la Mamma” Donizettiego (23 listopada 2019 roku). Temat teatru w teatrze, zazdrości i kłótni za kulisami jest atrakcyjny pod warunkiem, że zostanie zrobiony ze smakiem. Tu zdania były podzielone. Poza tym brakowało napisów nad sceną (tak zadecydował reżyser twierdząc, że to rozprasza publiczność). Jedni artyści śpiewali po włosku, a inni po polsku (chwilami mało zrozumiale). Spektakl był zapowiadany jako „operowa jazda po bandzie”, gdzie „każdy chwyt jest dozwolony”.
W roli Primadonny na premierze wystąpiła prawdziwa primadonna tej opery czyli znakomita Joanna Woś, a w Agatę wcielili się na zmianę Piotr Miciński i Grzegorz Szostak, wywołujący salwy śmiechu. Przedstawienie zagrano kilka razy. Może łódzka publiczność będzie mieć szansę na ponowne obejrzenie i posłuchanie „Mamuśki”. Muzyka Donizettiego jest bardzo przyjemna dla ucha.
Dwa lata po „Viva la Mamma” Roberto Skolmowski przygotował w łódzkim Teatrze Wielkim kolejną operę komiczną, tym razem „Wesele Figara” Mozarta, którego akcja w tej wersji toczy się w hiszpańskiej Sewilli nie w XVII wieku (jak zapisał librecista Lorenzo da Ponte), lecz na początku XVIII wieku (zgodnie z pierwowzorem literackim Pierre’a de Beaumarchais). Dużą zaletą spektaklu jest fakt, że recytatywy są śpiewane po polsku według znakomitego przekładu Stanisława Barańczaka, dzięki czemu publiczność może łatwiej podążać za skomplikowaną intrygą i bawić się grą słów (podobnie jak w Warszawskiej Operze Kameralnej, w spektaklu wyreżyserowanym przez Grzegorza Chrapkiewicza). Kierownikiem muzycznym jest bardzo sprawny dyrygent Adam Banaszak, od stycznia 2022 roku nowy zastępca dyrektora do spraw artystycznych w Teatrze Wielkim w Łodzi. Znakomite dekoracje i wysmakowane kostiumy stworzył Paweł Dobrzycki. Ogromna piękna konstrukcja robiła wielkie wrażenie, a użycie sceny obrotowej ożywiło kameralny spektakl, przygotowany z komediowo-farsowym zacięciem. Było sporo biegania, trzaskania drzwiami i gagów z przebierankami, qui pro quo, ucieczką przez okno i akcją na łóżku. Bardzo dobry był również pomysł z ożywieniem roślin, przysłuchujących się śpiewakom w ogrodzie. Tu wszyscy wszystkich podglądają albo podsłuchują. Publiczność bawiła się świetnie.
W tej operze trzeba pokazać aktorski talent komediowy, co w przypadku śpiewaków czasem się nie sprawdza, ale tutaj wypadło bardzo dobrze. Na drugiej premierze 19 grudnia 2021 roku z przyjemnością oklaskiwałem między innymi: utalentowanego Arkadiusza Anyszkę w partii Almavivy, gwiazdę teatru Patrycję Krzeszowską jako spragnioną wielkiej miłości Hrabinę, Hannę Okońską w roli dowcipnej pokojówki Zuzanny, Artura Jandę jako zawadiackiego Figara, Michała Sławeckiego w roli trochę zwariowanego pazia Cherubina, Olgę Maroszek jako rubaszną klucznicę Marcelinę oraz Roberta Ulatowskiego w roli przemądrzałego doktora praw. Chętnie zobaczyłbym jeszcze Agnieszkę Makówkę w roli Marceliny, ponieważ oprócz walorów wokalnych ma duży talent komediowy.