1.02.2021, Krzysztof Korwin-Piotrowski
28 stycznia na platformie internetowej Polish Opera Now odbyła się premiera kilkunastominutowego eksperymentalnego filmu muzycznego „Mistero di Antonia – Mary Jagi II”. Piękny, dziki leśny krajobraz u podnóża Sudetów i zamek Sarny stanowią imponującą scenografię do poruszającego „Lamentu Ariadny” Monteverdiego, połączonego z muzyką ambientową Miss God.
W czasach prymatu reklamy i konsumpcjonizmu godne podziwu jest tworzenie filmów artystycznych, nie nastawionych na zysk, lecz realizowanych z pasją i poświęceniem oraz wiarą w wartość sztuki, a także z szacunkiem do Natury.
BÓG ŚMIERCI, TEZEUSZ I MISS GOD
Na początku zachwycają piękne ujęcia przyrody: słońca przechodzącego przez drzewa, leśnego strumienia, kropli spadającej z liścia, pajączka tworzącego sieć. Muzyka ambientu – etno i nowe brzmienia – skomponowana przez Miss God (białostocką kompozytorkę Joannę Zubrycką), podkreśla klimat Natury i sprawia, że przypomina mi się piękny film „Mikrokosmos”, który jest jednym z najwspanialszych obrazów w historii kina, ukazujących piękno przyrody.
Kolejne ujęcie ukazuje nam jednak człowieka w lesie. Słynny aktor Olgierd Łukaszewicz zawsze będzie mi się kojarzyć z fantastyczną rolą w „Brzezinie” Andrzeja Wajdy na motywach opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza. Wcielił się tam w chorego na gruźlicę Stanisława, który ostatnie chwile życia chce spędzić radośnie, fascynuje się wiejską dziewczyną Maliną i spędza dużo czasu wśród Natury. Zdjęcia do filmu Wajdy były kręcone w Puszczy Kampinoskiej i w brzozowym lesie koło Leoncina. Widać tu odniesienia do twórczości Jacka Malczewskiego, którego obraz „Thanatos” (Bóg śmierci) znajduje się w leśniczówce. Malczewski stworzył cykl malarski, zrywając ze średniowiecznym przedstawianiem śmierci jako kościotrupa z kosą. Tutaj jest to piękna kobieta o rubensowskich kształtach, przesycona erotyzmem, ale trzymająca w dłoniach swój atrybut – kosę.
W filmie „Mistero di Antonia…” widzimy Olgierda Łukaszewicza 50 lat później. Siedzi na „tronie” w spróchniałym drzewie, którego resztki zrobiły mu z tyłu naturalne oparcie, wyglądające z daleka jak fragment gotyckiej katedry.
Nie ma korony na głowie, trzyma w rękach ten atrybut władzy, zniszczony i byle jaki, jakby zrobiony z puszek po konserwach albo z papier mâché. Jest poważny i smutny. Spogląda na strumień (rzekę?), gdzie płynie wydrukowana kartka papieru z odbitką zdjęcia, przedstawiającego fragment Natury (kwiaty?). Ta fotografiaTomka Sikory z cyklu „Harmonia” przypomina trochę malarstwo impresjonistyczne. Król – nie-król ze zmurszałą koroną idzie po ściółce. Słyszymy odgłosy ptactwa i jego kroków. Minęła już ponad minuta, kiedy wniknęliśmy w tę tajemniczą atmosferę lasu i dopiero teraz na te dźwięki nakłada się śpiew mezzosopranistki Elwiry Janasik – „Lament Ariadny” Monteverdiego.
Claudio Monteverdi jest znany powszechnie jako twórca opery „L’Orfeo” (Orfeusz), której libretto powstało na motywach „Przemian” Owidiusza. Jego „Orfeusz” był uznawany za pierwszą operę w historii gatunku, ale w ostatnich latach przyznano palmę pierwszeństwa Jacopo Periemu, twórcy takich dzieł jak „Dafne” i „Euridice” (Eurydyka). Premiera „Orfeusza” Monteverdiego odbyła się w Mantui w 1607 roku. Opera przedstawiała losy pierwszego muzyka Orfeusza (śpiewającego i akompaniującego sobie na lirze), zakochanego w pięknej Eurydyce, którą próbował wydostać z Hadesu, krainy zmarłych.
ARIADNA ZE ŚMIERCIĄ W TLE
Kolejna opera Monteverdiego – „L’Arianna” (Ariadna) została zamówiona przez Vincenza I Gonzagę, księcia Mantui, w związku z planowanym na 1608 rok weselem jego syna Francesca z Margheritą di Savoia. Monteverdi, którego żona zmarła kilka miesięcy wcześniej, ukończył „Ariadnę” dopiero w styczniu 1608 roku. Przesunięto datę ślubu Francesca, ale wystawienie dzieła stanęło pod wielkim znakiem zapytania, ponieważ sopranistka Caterina Martinelli nagle ciężko zachorowała i zmarła na ospę. Zamiast niej w tytułową partię wcieliła się słynna śpiewaczka Virginia Ramponi-Andreini, znana pod pseudonimem La Florinda. Udało się wreszcie wystawić operę w maju 1608 roku w potężnym teatrze na 5 tysięcy miejsc, zbudowanym specjalnie z okazji ślubu, ale to dzieło nie zachowało się do naszych czasów. Przetrwał jedynie „Lament Ariadny”, który sam kompozytor uznał za jeden z najpiękniejszych w historii muzyki i wydał go osobno. Utwór rozpoczyna się słowami: „Pozwólcie mi umrzeć”.
Ariadna (córka króla Krety – Minosa) uciekła od ojca i przypłynęła z Tezeuszem na wyspę Naksos po jego zwycięstwie nad potworem Minotaurem. Udało mu się wydostać z labiryntu Minotaura dzięki nici Ariadny, która się w nim zakochała i chciała go ocalić. Wydaje się, że będzie to wspaniały związek, jednak Tezeusz wcale nie kocha Ariadny, więc w nocy, podczas jej snu, ucieka do Aten. Po obudzeniu, Ariadna rozpacza, pocieszana przez swoją powiernicę Dorillę. Po jej lamencie przybywa do Naksos Bachus (Dionizos) – bóg płodności, dzikiej Natury i wina, któremu Amor pomaga uzyskać miłość Ariadny. Opera kończyła się happy endem.
Dionizos, II wiek naszej ery, Louvre Sebastiano Ricci: Bacchus i Ariadna
Według mitologii Tezeusz poślubił jej siostrę Fedrę. Katarzyna Marciniak pisze również w „Mitologii greckiej i rzymskiej” o tym, że miał romans z królem Minosem. Ariadna była także bohaterką oper Josepha Haydna i Ryszarda Straussa. Natomiast prawie 30 lat temu zespół Dead Can Dance nagrał też utwór „Ariadna” z ciekawą wokalizą.
MISTERIUM SZAMANKI W LESIE
Temat śmierci, przemijania człowieka jest jednym z motywów, ale ważniejszy staje się motyw odradzającej się Natury. Czy jednak przyroda jest nieśmiertelna? Jedno z ujęć pokazuje nam zniszczoną część lasu, zasuszone kikuty drzew może po podpaleniu przez człowieka? Proekologiczna wymowa filmu jest bardzo ważna. Ale mamy tu w tytule „Mistero” czyli zagadkę, tajemnicę i misterium. Dzień nagle zamienia się w noc, mamy pełnię księżyca i Szamankę (czarodziejkę?), która porusza się tanecznym krokiem przy ognisku w środku lasu. Wrzuca coś do kotła (dwa kamienie?), a potem widzimy ją z liśćmi paproci. W tę postać wcieliła się oryginalna artystka i kreatorka fryzur Jaga Hupało, która stworzyła ten film razem z reżyserem Andrzejem Miękusem. Zdjęcia były kręcone w Leśnej Ostoi Sztuki, na Dolnym Śląsku, u podnóża Gór Bardzkich w Sudetach. Jaga Hupało powołuje się w swojej pracy na afrykański system etyczny UBUNTU, który ma wspomagać więź między ludźmi oraz współodpowiedzialność za losy ludzkości i świata. To słowo oznacza: jestem, bo ty jesteś albo jestem, bo jesteśmy. Nagranie filmu trwało kilka dni, ale przygotowania do niego zajęły kilkanaście tygodni. Część zdjęć była kręcona w mocno zniszczonym zamku Sarny u podnóża Gór Stołowych. Ogromne wrażenie robią ujęcia XVIII-wiecznej Kaplicy Św. Jana Nepomucena ze wspaniałymi malowidłami, przedstawiającymi jego życie i męczeńską śmierć. Ta kaplica – to symboliczny grób świętego. Jan Nepomucen naraził się królowi Czech Wacławowi IV, ponieważ nie chciał mu zdradzić tajemnicy spowiedzi jego żony Zofii Bawarskiej, podejrzewanej przez króla o niewierność. Nepomucen został poddany torturom, a następnie zrzucony z mostu Karola w Pradze.
MŁODE POKOLENIE I SZTUKA MOGĄ URATOWAĆ LUDZKOŚĆ
Wiele osób występuje w tym filmie. W lesie oprócz Szamanki są kobiety i mężczyźni jako duchy, wykonujące rytualne ruchy w nocnym krajobrazie albo biegnące przez las w ciągu dnia. Elwira Janasik, dysponująca mezzosopranem o pięknej barwie, ma również ciekawą urodę. Została tu ubrana w żałobną suknię z trenem, jakby opłakiwała zmarłego męża, a nie kochanka, który uciekł do innej. Nazywa go okrutnym, ale ma jeszcze nadzieję, że Tezeusz powróci. Przecież porzuciła dla niego swój kraj, ojczyznę i królestwo, zaufała mu i uratowała go przed śmiercią.
Szamanka zbiera zioła, Tezeusz daje koronę pięknej dziewczynie. Inne kobiety w lesie pokazują swoją bliskość z Naturą i zachwyt nad przyrodą. Przytulanie się do drzew, ślimak, pająk snujący sieć, złoty odcisk dłoni, korona z liści paproci, nić Ariadny przeciągana między drzewami, wysokie drzewo z pniem porośniętym mchem, muchomory, jagody, przecinanie nożyczkami rozciągniętych w lesie nici… Bardzo sugestywne obrazy dają naszej wyobraźni ciąg skojarzeń. Kolejną bohaterką filmu jest córka Jagi Hupało – piękna niewinna dziewczyna Antonia, która może uratować ten świat przed zagładą. Gra na skrzypcach… Starszy mężczyzna (Tomek Sikora) siedzi na krześle, na środku strumienia i przeciąga pędzlem po kartkach papieru z kopiami zdjęć – obrazów? Za chwilę widzimy go w sali zamku, wśród obrazów na sztalugach. Otrzymuje koronę. To sztuka jest w stanie nas uratować.
Oprócz głównych twórców – Jagi Hupało (współscenarzystki i dyrektora artystycznego), Elwiry Janasik, Andrzeja Miękusa i kompozytorki Miss God – warto pochwalić także autora zdjęć Pawła Jarzynę, autorkę choreografii Joannę Drabik i projektantkę kostiumów Małgorzatę Krzemień. Producentami filmu są: Jaga Hupało i Andrzej Miękus. Produkcją zajęła się firma Kazimierz Schmidt Art & Business Consulting dla Jaga Hupało Born To Create.
POLISH OPERA NOW to niekomercyjna, anglojęzyczna platforma filmowo-operowa, uruchomiona w maju 2020 roku przez Agatę Ubysz, menadżerkę kultury i właścicielkę managementu artystycznego STUDIO KULTURA. Fundacja Orfeo im. Bogusława Kaczyńskiego jest partnerem tego nowego portalu, który został stworzony po to, by promować na świecie polskich artystów operowych w powiązaniu z twórcami filmowymi. Więcej informacji można znaleźć tutaj.