„Eugeniusz i Tatiana – Zakręt”: niezwykła premiera w Operze na Zamku w Szczecinie

01.03.2021, Magdalena Jagiełło-Kmieciak

Już w sobotę długo wyczekiwana przez widzów premiera! 6 marca o 19.00 pokażemy spektakl Eugeniusz i Tatiana – Zakręt w reżyserii Pii Partum i pod kierownictwem muzycznym Jerzego Wołosiuka na motywach Eugeniusza Oniegina, opery Piotra Czajkowskiego. Kolejny spektakl w niedzielę 7 marca o 18.00.

Jerzy Wołosiuk, fot. Kaśka Jankiewicz

Przed premierą, w piątek 5 marca o 18.00, na kanale Opery na Zamku w serwisie YouTube będzie można zobaczyć rozmowę dyrektora Opery na Zamku Jacka Jekiela z reżyserką Pią Partum w ramach cyklu OPERApress.

Projekt plakatu: Agata Pełechaty

O spektaklu Oniegin i Tatiana – Zakręt:

Pobocze autostrady… Spotkania przy drodze kochanków. Ich pełne desperacji emocje i rozmowy… Kłótnie i wyznania miłości. Płacz za kierownicą, przydrożny papieros czy kawa… Współczesny pejzaż emocjonalny – skrzyżowany z poetycką i nostalgiczną przyrodą w tle… Zima, suche trawy, wiatr, mgły czy deszcz… Współczesny „Oniegin”. Pozbawiony XIX‑wiecznego konwenansu, pojedynków, niezbyt już aktualnego obowiązku wychodzenia za mąż…. „Oniegin”, z którego wypreparowujemy i poddajemy analizie jedynie najgłębsze uczucia jego głównych bohaterów. Ich zaskakująco ponadczasowe i tak dobrze nam znane burzliwe meandry – zakręty uczuć… Wzajemne, wieczne mijanie się, rozmijanie w miłości – niczym w „Śnie nocy letniej” Szekspira. „Oniegin” – filmowy, nam współczesny – bliższy?

Pia Partum, materiał archiwalny Opery na Zamku

Pomyślałam, że powrót do tej opery teraz, będzie jak otworzenie szuflady z drogocennymi pamiątkami. Namiastką normalności. Teraz, kiedy chorujemy, kiedy jesteśmy w zamknięciu, kiedy pożera nas tęsknota i samotność. I mimo, że okoliczności zmuszają nas do poczynienia dużego skrótu, to intuicyjnie czuję, że warto będzie się z tym klasycznym dziełem – operą li tylko o miłości – zetknąć. Ta opera da się skrócić tak, by jej nie „uszkodzić”, i by nie zrobić z niej tylko streszczenia. Poza skrótem libretta istnieje również jej inna wersja muzyczna – jest partytura rozpisana na zmniejszoną liczbę instrumentów. I właśnie dlatego uważam, że to dobry tytuł na przeprowadzenie tego naszego eksperymentu. Skrótów oper na ogół się przecież nie robi – ten nurt „wyzwoliła” epidemia. Do tej pory uważano to za świętokradztwo. (…) Nie przestawiam w libretcie niczego. Tylko tnę… Z przyczyn epidemicznych usunięte zostały wszystkie sceny zbiorowe. Tej epidemicznej rzeczywistości nie wykorzystałam jednak do tego, żeby zrobić bryk i li tylko streszczenie oryginalnego dzieła. Postanowiłam tę sytuację wykorzystać, aby powstało coś odrębnego od opery Czajkowskiego samej w sobie. Postanowiłam nawet coś dodać. Często te miejsca, które musieliśmy wyciąć (a nad tymi momentami długo dyskutowaliśmy z kierownikiem muzycznym i dyrektorem artystycznym Opery na Zamku Jerzym Wołosiukiem), będą wypełnione przeze mnie scenami rozegranymi w ciszy albo z dźwiękami dodanymi, dźwiękami spoza partytury opery. – Pia Partum, reżyser