17.12.2021, Magdalena Jagiełło-Kmieciak, oprac. KKP
16 grudnia w Szczecinie odbyła się konferencja prasowa dotycząca 65-lecia Opery na Zamku. Piękne urodziny, piękna historia i piękne osiągnięcia…
Jerzy Wołosiuk – dyrektor artystyczny Opery na Zamku w Szczecinie: Zaczniemy jubileuszowy rok koncertowym wykonaniem „Krainy uśmiechu” Franza Lehára, ale z reżyserią. Właściwie można byłoby to nazwać semi-stagem. Orkiestra i chór będą na scenie, jednak soliści wystąpią w kostiumach, będą także elementy scenografii, projekcji. To będzie nawiązanie do przeszłości teatru, którego początki są związane z tym tytułem. Są to też moje początki, bo pierwszym w życiu spektaklem operowym, którym kierowałem, była właśnie „Kraina uśmiechu”, więc trochę ta historia zatacza koło. Spektakl będzie reżyserowała Natalia Babińska, z którą od wielu lat współpraca jest bardzo owocna, więc sądzę, że wszystkich naszych gości czeka bardzo ciekawe wydarzenie.
Kolejne wydarzenia to premiery. 19 marca 2022 roku pokażemy „Króla Rogera” Karola Szymanowskiego. Można dyskutować, czy będzie to największa premiera w historii tego teatru muzycznego, ale z wielu punktów widzenia, trudności partytury, kosmosu Szymanowskiego, ale również liczby osób, które wystąpią na scenie – na pewno. Zaprosiliśmy bowiem do współpracy chór z Teatru Vorpommern i chór dziecięcy. Jest to dla mnie ukochane dzieło. Dodatkowo – co ważne – po raz pierwszy wykonywane w Szczecinie. W ogóle rzadko kiedy teatry, które mają ograniczony liczbowo zespół, decydują się na wystawienie tego tytułu. Najczęściej jest to domena największych oper. Tak więc mierzymy się z kolosem, muzycznym i inscenizacyjnym. Spektakl wyreżyseruje Rafał Matusz, ja obejmę kierownictwo muzyczne.
Jacek Jekiel – dyrektor Opery na Zamku w Szczecinie: Dodam, że „Król Roger” Karola Szymanowskiego jest polskim „produktem eksportowym”. To najczęściej pokazywana na świecie polska opera. Nie ma prestiżowej sceny operowej na świecie, na której „Król Roger” nie byłby pokazywany. Częściej grany jest za granicą niż w Polsce, więc dołączenie do tego grona teatrów jest wejściem do panteonu teatrów uznanych.
Jerzy Wołosiuk: Kolejna premiera to nowoczesna premiera baletowa „Mały Książę”, 7 maja 2022 roku w choreografii Lucyny Zwolińskiej – kierownika baletu Opery na Zamku do muzyki oryginalnej, stworzonej przez Gabriele Basilico. Także jest to także premiera pokazująca kierunek, w którym nasz zespół baletowy obecnie podąża. Wierzę, że będzie to coś nowego w naszym repertuarze i otworzy jeszcze szerzej możliwości naszego zespołu baletowego.
Już 15 stycznia 2022 roku, pokażemy kolejny recital naszych śpiewaków z cyklu przygotowywanego podczas pandemii. Wystąpią Joanna Tylkowska-Drożdż i Olga Bila wraz z włoskim repertuarem.
Ważnym wydarzeniem będzie recital Iwony Sobotki i Marka Ruszczyńskiego 21 maja 2022 roku. W ten sposób kontynuujemy nurt recitali, które pojawiały się od nowego otwarcia: Patricia Petibon i Susan Manoff, później Marek Ruszczyński towarzyszący przy fortepianie Arturowi Rucińskiemu i Aleksandrze Kurzak, a teraz kolejna z naszych „eksportowych” gwiazd.
11 czerwca 2022 roku odbędzie się nasz cykliczny koncert „Tym, którzy nie powrócili z morza…”, ale będzie miał nieco inny wymiar. Będzie on „okraszony” zamówieniem kompozytorskim, czyli pieśnią na mezzosopran i orkiestrę, zamówioną u Michała Dobrzyńskiego, kompozytora operowego, pochodzącego ze Szczecina.
Warto też wspomnieć o Polsko-Niemieckich Dniach Teatru, które odbędą się 1 czerwca 2022 roku w Schwedt, 3 czerwca w Greifswaldzie, a 6 czerwca w Szczecinie. Trzy teatry zaprezentują swoje produkcje, skierowane głównie do młodego widza, widza familijnego.
Na zakończenie sezonu odbędzie się Gala Operowa. 25 i 26 czerwca 2022 roku zaprezentowane będą fragmenty oper, które weszły do tej pory do repertuaru Opery na Zamku. Specjalnym gościem będzie Małgorzata Walewska. Oprócz naszych śpiewaków wystąpi również Justyna Khil, która otrzymała nagrodę Opery na Zamku podczas niedawnego konkursu imienia Bogdana Paprockiego. Wykona finałową partię „Halki” Stanisława Moniuszki. Gala odbędzie się pod batutą Vladimira Kiradjieva.
Latem od 1 do 3 lipca wyjedziemy do nadmorskich kurortów z Letnim Festiwalem Operowym. Na pewno wystąpimy w Świnoujściu i Kołobrzegu, ale pracujemy jeszcze nad innymi ośrodkami. Będą tam między innymi fragmenty z Gali Operowej, ale że klimat na LOF jest nieco lżejszy, więc dołączymy hity operetkowe czy songi musicalowe.
Wróci też Wielki Turniej Tenorów po – mam nadzieję – zakończonej inwestycji w Teatrze Letnim. Planujemy go na wrzesień 2022 roku.
Olgierd Geblewicz – marszałek województwa zachodniopomorskiego: Kultura jest ważna dla wszystkich i wszędzie, natomiast mam głębokie przekonanie, że w szczególności tutaj, na Pomorzu Zachodnim z całą naszą historią tego miejsca i sumą historii mieszkańców, którzy przybyli tu często z odległych części Polski i świata, ma ona szczególne znaczenie. Buduje naszą tożsamość. Niewątpliwie taką instytucją jest dzisiejsza Opera na Zamku wraz z całą swoją pionierską historią. Te 65 lat to jest trochę opowieść o nas, o tym, jak tu zaczynaliśmy – a zaczynaliśmy bardzo skromnie – i jak się rozwijaliśmy kulturalnie. To, co warte podkreślenia, to fakt, że dzisiejsza Opera na Zamku, wcześniej Opera i Operetka, wcześniej Operetka, tak naprawdę powstały z pasji ludzi. Nie powstały dzięki wielkiemu wsparciu finansowemu, ale dzięki temu, że na Pomorzu Zachodnim mieliśmy to szczęście, że ludzie, którzy tu przybyli, byli już „zarażeni” kulturą i chcieli tę kulturę tworzyć, dzielić się nią i rozwijać. To naprawdę piękna historia instytucji powstałej z pasji. I o tym jest dzisiejsza konferencja, i o tym będzie cały przyszły rok – bo od 65 lat rozbrzmiewają tu razem muzyka i śpiew. Ja, który jako dziecko przychodziłem na operetki, mam do tej instytucji stosunek sentymentalny, jako marszałek województwa z 11-letnim stażem, którego gigantycznym wyzwaniem była modernizacja Opery na Zamku, traktuję ją także jako bardzo skomplikowane i trudne przedsięwzięcie inwestycyjne. A dzięki temu, że od dekady ten zespół okrzepł i realizuje coraz to ciekawsze przedsięwzięcia, to też pozwala teatrowi rozwijać swoje skrzydła i zasięg. Opera na Zamku nie jest już tylko miejscem w którym spotykają się szczecinianie, jest już autentycznie instytucją, grupą ludzi, która sławi Szczecin, „ściąga” do Szczecina melomanów nie tylko z Polski, w dużej części z Niemiec. Ale też jej twórczość jest dostrzegana na niwie krajowej i ogólnoeuropejskiej. Rozpoczynając obchody 65-lecia chciałbym podziękować ojcom – założycielom i złożyć im niski pokłon, a z drugiej strony chcę życzyć tym, którzy w tej sztafecie pokoleń, w której uczestniczą dzisiaj, dalszych wspaniałych sukcesów artystycznych.
Anna Bańkowska – członkini Zarządu Województwa Zachodniopomorskiego: W nie tak dalekiej przeszłości widzieliśmy się z okazji wspaniałej premiery – jak się okazało – ”My Fair Lady”. To pokazało, że za każdym razem przedstawienia Opery na Zamku są na coraz wyższym poziomie, a melomani przyjeżdżają tu z Europy. Ale również „pozyskiwanie” artystów, którzy są nie tylko z Polski, ale i spoza granic kraju, jest dowodem na to, że poprzeczka w Operze na Zamku jest coraz wyższa. Przypomnę tylko, że podczas przebudowy artyści musieli grać w namiocie. Więc jakież to było szczęście, kiedy w listopadzie 2015 roku wszyscy mogli wreszcie wrócić do zamku i przedstawiać kulturę na najwyższym poziomie. Dodam, że Opera na Zamku jest teatrem muzycznym, który jako jedyny nagrał wszystkie opery Stanisława Moniuszki. W 2016 roku do teatru trafiła najważniejsza Teatralna Nagroda Muzyczna im. Jana Kiepury [„Dokręcanie śruby” B. Brittena w reż. Natalii Babińskiej w kategorii najlepszy spektakl – dop. MJK], zatem jestem pewna, że kolejne tak prestiżowe nagrody przed Wami.
Jacek Jekiel: Znacie moją historyczną pasję. Mniej więcej 10 lat temu przeglądałem dokumenty archiwalne i wpadł mi w ręce bardzo skromny poszyt. Odnalazłem w nim protokoły posiedzeń Towarzystwa Przyjaciół Teatru Muzycznego, które zainaugurowało swoją działalność w październiku 1956 roku i z powodzeniem ją kontynuowało przez cały 1957 rok do początku 1958 roku, kiedy zaprzestało działalności, bo zmieniła się wówczas struktura właścicielska teatru, powołanego przez to Towarzystwo. Pomyślałem: kto do tego archiwum dotrze? Kto przejrzy te ślady ogromnej pasji ludzi, którzy postanowili w momencie ponurej nocy stalinowskiej zrobić coś takiego, żeby ludzie się cieszyli? To niesamowite, jak ogromne było zamiłowanie tych ludzi do muzyki, śpiewu, tańca. Co ciekawe – zebrali nieprawdopodobne grono ludzi, wśród których był także sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Byli członkowie Wojewódzkiej, Miejskiej Rady Narodowej, ludzie odpowiadający za budownictwo, za finanse. Kilkadziesiąt osób o nieprawdopodobnej pasji i kilku liderów. Tym najważniejszym był oczywiście Jacek Nieżychowski. Zdecydowałem więc, że pójdę do dyrektora naszego Archiwum Państwowego i powiem: Dyrektorze, wydajmy to, niech to ludzie zobaczą, niech to trafi do bibliotek. Mamy już porozumienie, jesteśmy w trakcie prac redakcyjnych. Myślę, że na premierę „Króla Rogera” będziemy mieli fajne wydawnictwo z bardzo pogłębioną analizą historyczną lat 1956-57. Bo ten teatr powstał nie z inspiracji państwa, czy jakiegokolwiek urzędu, to była oddolna inicjatywa. Oni finansowali to przedsięwzięcie z prywatnych pieniędzy. Przez ponad rok była to prywatna działalność. Ten teatr powstał z pasji. I o tym genotypie nieustannie przypominam i dokumenty, które ukażą się za kilka miesięcy, będą tego dowodem. 65-lecie Opery na Zamku to tym bardziej ważna dla mnie data, bo to także data moich urodzin (śmiech).
Postanowiłem również stanąć przed kolejnym wyzwaniem. Od 4 lat jestem członkiem Konferencji Dyrektorów Teatrów Muzycznych i Operowych, nieformalnego ciała, które zrzesza wszystkich dyrektorów takich teatrów w Polsce. Spotykamy się co 6 miesięcy, konsultujemy, dzięki czemu prawdopodobnie uniknęliśmy wielu krytycznych momentów, zwłaszcza tych z ostatnich 2 lat. Koleżanki i koledzy przyjęli moje zaproszenie na 19 marca 2022 roku na konferencję przed premierą „Króla Rogera”. Będziemy rozmawiać o ważnych kwestiach związanych z funkcjonowaniem tego typu teatrów w Polsce. Zawsze się to kończy przesłaniem do organizatorów, do tych, którzy nas finansują. A zmian będzie w Polsce bardzo dużo.
To też kolejna inicjatywa: a gdyby tak wskrzesić podobne jak niegdyś Towarzystwo? Oczywiście nie pod tą samą nazwą, nie w tym samym celu. Ale żeby była taka organizacja, która wesprze sektor kultury, niekoniecznie operę. Zacząłem dzwonić, pełen obaw, bo wiadomo – czasy trudne – do tych, którzy zawsze nam pomagali w takich momentach. I trafiłem na bardzo pozytywny odzew. W styczniu będziemy mieli ingres stowarzyszenia. Cieszę się z tego bardzo. Zwłaszcza że w przyszłym roku zmieniają się w Polsce przepisy podatkowe. Zostaje otwarta ważna furtka dla wszystkich przedsiębiorców, którzy mogą wspierać działalność instytucji kultury. Do tej pory mogli to zaliczyć do kosztów swojej działalności, ale od 2022 roku również 50% przekazanej na rzecz instytucji kultury kwoty będą mogli odliczyć od podstawy opodatkowania. Jest to szalenie istotna zmiana, o którą zresztą środowisko wielokrotnie apelowało. A powszechnie wiadomo, że w kulturę warto inwestować, bo ta najbardziej wspiera dynamiczny rozwój gospodarczy w regionach, choć oczywiście nie bezpośrednio.
I na koniec: chciałbym zaapelować do tych, którzy kochają to, co robimy: szczepcie się.
Fot. Bodek Macal©Opera na Zamku
Od lewej strony stoją: Jacek Jekiel, Anna Bańkowska, Olgierd Geblewicz, Jerzy Wołosiuk